poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 5.

                                                           DZWONEK TELEFONU.
-Mmmm... Co to ? - powiedziałam rozespana.
Dzwoniła Zuza, żeby mnie obudzić. Jej to się chyba w nocy nudzi, bo o 1 dzwoni i pyta czy śpie. Według mnie to raczej robi pobudkę.
- Tak, śpię. Cześć ! - powiedziałam i dalej poszłam spać.
Rano spokojnie zjadłam śniadanie, umyłam się, pomogłam Kasi ubrać i sama coś wrzuciłam. Beżową sukienkę, jeansową kurtkę, botki, włosy pofalowane i torebka. Kasia ubrała żółte rurki, koszulę w kratkę, czarne trampki. Wyprostowałam jej włosy i wyglądała jak mała dama, a to wszystko dlatego, że chce zabłysnąć przed Krzyśkiem i pokazać mu co stracił. W sumie to robi dobrze, bo chłopaki powinni wiedzieć co tracą. 
Trzy pierwsze lekcje minęły spokojnie i właściwie to tak jak zawsze : D Na przerwie chciałyśmy zjeść z Zuzką drugie śniadanie. Sięgnęłam reką do torba, a tak nigdzie nie było kanapki. Wyciągnęłam wszystkie książki i nic.
- No świetnie ! - bąknęłam pod nosem.
- Co jest ? - spytała Zuza.
- Zapomniałam kanapki z domu.
- To nic ! Przecież stołówka jest : ) Chodź, musisz coś zjeść !
- Dobra, dobra. Tylko kasę wezmę .
Gdy weszłyśmy na salę, Zuza poszła zająć miejsce a ja stanęłam w kolejce. Niestety nie było niczego dobrego co ja lubię. Postanowiłam wziąć zwykłą drożdżówkę z serem.
- Co panience podać ? - zapytała pani obsługująca.
- Yyyy... Drożdżówkę z serem i sok pomarańczowy. - odpowiedziałam.
- Proszę ! Razem będzie 3,70 zł.
- Proszę. I dziękuję !
Poszłam do stolika. Siedziała przy nim Zuza i parę osób z naszej klasy. Patrycja, Ola, Zosia i Kuba z Frankiem.
- Łooo ! Ale będziesz miała wyżerkę ! - powiedział ironicznie Kuba.
- No pewnie ! Dla mnie to nawet za dużo, muszę dbać o linię.- odpowiedziałam.
- Yhyy.... Dobra, dobra. - szybko skończył.
Kuba nie lubi zbytnio rozmawiać z dziewczynami. Zwykle jak zaczyna juz rozmawiać to tylko dokucza albo mówi jakieś suchary. Rozmawialiśmy jakąś chwilę, a potem ktoś nade mną stanął.
- Hej ! Tu jest wolne miejsce ?
To był Bartek. Stał z tacką i szukał wolnego miejsca. Widziałam jak chodził już wcześniej po sali i szukał czegoś, ale myślałąm, że szuka tej swojej Blondi. Myliłam się.
- Tak, tak. Wolne. - powiedziała Patrycja.
- Hej, Magda.
- Hej, hej.
Usiada akurat koło mnie Myślę, że to wszystko, że nie ma miejsca to było zamierzone, ale trudno. Chciałam się jakoś od niego oddalić, ale głupio mi było tak się odsuwać.  Rozmawialiśmy chwilę.  Bartek cały czas patrzył na mnie, a mnie to peszyło. Taka już jestem, wstydzę się po prostu. Nie lubię przebywać w zbyt dużym towarzystwie, a już szczególnie z chłopakiem. A jak jest już ich kilku to totalna masakra. Zadzwonił dzwonek na lekcję, który był dla mnie zbawienie. Miałam wrażenie, że Bartek to wszystko widzi, że on mi się podoba i dlatego tak za mną chodzi. Ale to nie jest tak. Ostatnio rozmawiał z Zuzą. Okazało się, że są sąsiadami. Powiedział jej, że bardzo mnie lubi, ale między nami raczej nic nie będzie. Jestem dla niego zwykła koleżanką albo dziewczyną z młodszej klasy. Ja nie mam zamiaru się poddawać, przynajmniej na pewno nie na razie. Zawsze o wszystko walczę i nie poddam sie.
Po lekcjach poszłam z Zuzą do jej domu. Za nami szedł Bartek. Nie odwracał się, bo głupio by to wyglądało. Przy ogrodzeniu powiedział nam tylko 'Cześć' i poszedł. To było tylko tyle.
Zuza postanowiła, że poprawi mi humor i pójdziemy na lody. Nie miałam na nic ochoty. PO prostu byłam załamana. Byłam zła na Zuzę i Bartka. Na Zuzę dlatego, że powiedziała mi to, a na Bratka że nie powie mi to prosto w twarz tylko mówi mojej przyjaciółce. Z jednej strony to dobrze, że Zuzia powiedziała mi o tym. Wiem przynajmniej, że mogę mieć do niej zaufanie i mogę w każdej chwili na nią liczyć. Wiedziałam o tym już wcześniej, ale teraz to się potwierdziło. Dobrze jest mieć taką przyjaciółkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz