-MAŁA ! Wstawaj! Już 7.00 ! Trzeba iść do szkoły !
- Nie tatusiu, nie mam siły . - wymamrotałam spod poduszki.
-Chodź, chodź nie marudź ! - powiedział ściągając ze mnie kołdre.
- Tatooo !
- Zrobiłem już śniadanie, lepiej się pośpiesz bo nie zdążymy do szkoły.
Popatrzyłam na telefon. Miałam dwie wiadomości od Zuzy.
'Nie ide dziś do szkoły, jestem chora. Przepraszam :('
Odpisałam jej :
'Za co ty mnie przepraszasz ? Zdrowiej :*'
Zwlekłam się z łóżka i poszłam na dół do kuchni. Na stole było przyszykowane już śniadanie. Naleśniki z czekoladą ! Były moje ulubione.
- A co to za okazja ? - spytałam siadając.
- Żadna . - powiedział tata i zmierzwił mi włosy.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Postanowiłam włożyć na siebie : Czarne rurki, biały podkoszulek , jeansową kamizelkę, czarne trampki, do tego lekki makijaż, włosy wyprostowane rozpuszczone. Gdy wyszłam z łazienki czekała przed nią Kasia.
- Dłużej się nie dało pacykować ? - powiedziała ironicznie.
Uśmiechnęłam się do niej i poszłam do siebie do pokoju. Po chwili usłyszłam pukanie do drzwi.
-Tak ?
- Madzia ? Pomożesz mi wybrać ubranie do szkoły ? Bo musze fajnie wyglądać .
To była Kasia. Stała w drzwiach ze swoją słodką minką. Zawsze gdy miała problem z ubraniem się przychodziła do mnie i była kochającą siostrzyczką.
- Pewnie ! Pokaż ciuchy !
Uśmiechnięta otworzyła swoją szafę.
- No to tak : Ubierzesz fioletowe rurki, czarne trampki, beżową bokserke, jeansową kurtkę. Hym ?
-A włosy ? - spytała.
- Aaaa no tak. Pofalujemy. Czekaj wezmę tylko lokówkę.
Po chwili mała była gotowa. Wyglądała ślicznie. Obie jesteśmy bardzo podobne do mamy, ale ona w szczególności. Odziedziczyła po mamie urodę, gdyż mama też była modelką. Ale gdy się urodziłąm postanowiła zrezygnować i poświęcić się rodzinie.
- Chodźcie już ! Zaraz się spóźnimy ! -krzyknął tata z dołu.
- Już idziemy ! - odpowiedziałam.
Zbiegłyśmy po schodach na dół. Gdy dojechaliśmy pod moją szkołę, dałam tacie i Kasi buziaka na pożegnanie i wyszłam. Przed budynkiem było mnóstwo ludzi. Większośc siedziała na murku i opalała się. Ja postanowiłam wejść do szkoły. Na korytarzu prawie nikogo nie było. Chciałam wyciągnąć z torebki słuchawki do telefonu, ale nie mogłam ich znaleźć. 'Włożyłam' głowę do torebki i szukałam. Po chwili poczułam tylko że na kogoś wpadłam i już leżałam na ziemi. Podniosłam głowę do góry, żeby zobaczyć kto to. Był to wysoki brunet z niebieskimi oczami. Jego oczy mnie oczarowały. Od niego całego biło ciepło.
- Przepraszam. To moja wina. - powiedziałam podając mi rękę, aby pomóc mi wstać.
- Nie no co ty . To ja nie patrzyłam gdzie idę. - wstałam, uśmiechając sie do niego.
- Bartek jestem.
- Magda, miło mi : )
- Chyba jesteś tu nowa, bo pierwszy raz cie tu widzę. Pierwsza klasa ?
- Taaak. A ty ?
- Trzecia : )
W tym momencie podeszła do niego jakaś dziewczyna i Bartek powiedział :
- Przepraszam, ale musze się już zbierać. Cześć !
- Cześć ! - powiedziałam, ale jego już nie było. Poszedł z nią.
Oparłam się o ścianę i zjechałam plecami w dół. Chyba się zakochałam. Był taki miły i ładny. Ale niestety... Ona. Pewnie jego dziewczyna. Wysoka brunetka, szczupła, mocny makijaż i wgl taka laska. Mi do niej daleko. Nie mam co marzyć. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Pierwszą mamy geografię. Nienawidzę tego przedmiotu, być może dlatego, że w gimnazjum miałam okropnego nauczyciela. Usiadłam sama w ławce. Oparłam głowę o ręce i siedziałam tak całą lekcje. Myślałam cały czas o NIM. Nie tylko na geografii, ale tez na pozostałych lekcjach. Ostatnia była matematyka.
- Panno Magdo ! Proszę skupić się na lekcji, a nie myśleć o niebieskich migdałach ! - krzyknęła nauczycielka.
- Yyyy ? Dobrze, przepraszam bardzo. - odpowiedziałam, ale i tak nie mogłam skupić się na lekcji.
Po lekcjach postanowiłam że pójdę do parku i tam sobie wszystko przemyśle. Położyłam się na ławce i myślałąm o nim. Jakby to było jakbyśmy byli razem i wgl. Czy gdyby nie to spotkanie to czy spotkalibyśmy się jeszcze kiedyś ? Nic nigdy nie wiadomo, co zapisane jest w górze. Leżałam tak koło godziny i postanowiłam pójść do domu. Tam czekała mnie 'niespodzianka' . Ledwo otworzyłam drzwi, a tu przybiegła do mnie Kasia i wtuliła się we mnie.
- Co się stało słonko ? - spytałam
- Zerwał ze mną... - powiedziała pochlipując.
- Kto ? Krzysiu ?
- Tak, ten drań ! Powiedział, że nie jestem wystarczającą ładna , żeby być jego dziewczyną.
- Co ? Nie wystarczająco ładna ?! Zobaczy sobie. Jutro tak cię odszczele, że cie nie pozna. Zgoda ?
- Yhy : ) - powiedziała Kasia i przytuliła mnie. - Dziękuję !
Cieszyłam się że mogę jej pomóc. Ale zdziwiło mnie to że taki mały chłopak a taki przemądrzały. Ja to nawet w jej wieku nie marzyłam o chłopaku, a ona ? No takie życie. Mam nadzieję, że mi sie w końcu poszczęści. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz